....poszczególne szuflady....

poniedziałek, 2 czerwca 2014

***


przemoknięta twoimi słowami
rozmieniam na drobne
chwile pogrzebane przed laty

dlaczego wciąż kwitnie  we mnie
zapach lipy
a szorstkość twoich dłoni
przypomina leniwe złudzenia

zapadnięte powieki snem spowite
gonią króliczka
mówisz wyraźnie że go oswoisz
by dotarła do mnie
prawda naszej nieskończoności

nie twoja lecz pożyczana
znowu zasypiam
z głową na kamieniach
z cykutą na ustach
częstuję cię świtem
kolejnego spełnienia

czwartek, 24 kwietnia 2014

absyntowe noce


dno absyntem umoszczone
rzęsie pozwala poczuć
zawiłości nocnej drogi
roztańczona nicość w przydrożnych zaułkach
smakiem odciśnięte gorzkie usta
a pierwowzory lekkiej nuty banału
w nietykalności pierwotnej
goreją
 
i jeśli tylko słowa
marmurem kruszeją
od nocnego podmuchu sennych animuszy
i zapomnianych treści mam bez liku
powtarzam niestrudzenie
mantrę  jej  ciała
 
Virginia odeszła z
podniesioną głową
miała sen pachnący jaśminem
czarne skrzydła nietoperza
obiecały  świt w objęciach
Debussy'ego

wtorek, 11 marca 2014

delf



o zmroku głosy w jego głowie
mają jej zapach

słowo podzielone w afekcie
na bezszelestną drobnicę niedomówień
z nostalgią krętego strumienia
szuka ujścia i jej nadgarstków

jego obiektyw niczym palce
zostawia na szyi kobiet tęsknotę
podsyconą niewinnością spojrzenia
drażni

każda w swej smukłej pozie
jest boginką momentu
żadna nie dźwięczy w uszach jak
abberacja jej westchnienia
nieczuła na prześwietlenie
i priorytety czasu

sobota, 18 lutego 2012

ADHS cd...

Jestem, po dłuuuugiej przerwie w pisaniu na tym blogu. Dużo się zmieniło, na szczęście "na lepsze" i choć dla innych byłoby i to uciążliwe, to w porównaniu do wcześniejszych problemów, to "małe piwo"- jak to mówią!
Syn dorasta, skończył 19 lat, powoli "wyrasta" z okresu dojrzewania i choć czytałam właśnie w internecie, że ci z ADHD/ADHS bardzo powoli stają się dorośli i tak naprawdę nigdy do końca nie są tak dojrzali jak ich "normalni" rówieśnicy, to jednak widać zmiany charakteru, zmiany toku myślenia, trochę więcej spokoju i przemyśleń w działaniu...
Naturalnie że mamy jeszcze często nasze starcia, ale te są już bardziej na szczeblu tzw. normalnych rodzin.
Przyznam że trochę odpoczęłam psychicznie, ale mam jeszcze obawy i troski o syna, który przerwał naukę w gimnazjum a potem w dwóch szkołach przygotowujących go do zawodu...Został teraz na przysłowiowym lodzie, a czas płynie, kryzys coraz większy, szanse na dobrą, ba , na jakąkolwiek prace, coraz mniejsze...
A moja pociecha, to ma dwie lewe ręce do pracy manualnej, to prawdziwy intelektualista-jak stwierdził psycholog, ale co z tego, kiedy do takiego zawodu trzeba mieć wykształcenie. I co z tego że zna cztery języki, kiedy nie ma ani jednego świadectwa, które by go predysponowało do jakiejś pracy w danym kierunku...
Jednak biorąc całą moją, całą naszą sytuację, to jestem dobrej myśli...Moje stosunki z Panem Bogiem też się poprawiły - jakież to ludzkie !
W modlitwie, w medytacji, w dobrej muzyce odnajduję mój spokój. Rękodzieło, które w międzyczasie odnalazłam, wycisza mnie również i daje mnóstwo satysfakcji.
Syn dorasta, dorastam i ja, czuję że wspólnie sie nie tylko ścieramy ale i docieramy, że uczymy się jeden od drugiego. Czuję, że nie tylko my jako rodzice, wychowujemy syna, ale że i on wychowuje nas. Oby więc nauka dla nas wszystkich, nie poszła na marne....

niedziela, 8 stycznia 2012

***

wczesną wiosną
skrzydłem rozpostartym
nicią jedwabnika plecionym
zaznaczę widnokręgi
twojego nie istnienia

płuca zachłanne
nowego oddechu nauczę
usta oszukam
tępą obietnicą jutra
smakiem poranków
których pamięć
kreślę ponad miarę
złudzeniem velvetowego dnia

nieorganicznej myśli
w gwiazdozbiorze uczuć
poszukam
z twarzą Merlin Monroe
bez taryfy ulgowej
i szklaną butelką w torebce
odejdę poza światy
obiecane

poniedziałek, 19 grudnia 2011

***

świtem kutry rybackie
oślepiają blaskiem
moje włosy siecią
nastrojów stłumionych
poławiają z wdziękiem
judaszowe pocałunki
a piersi szkarłatnej litery
portem

w przemijaniu
gorzka ulotność myśli
podzielniki czasu
mistralem znaczone

kobieto
twoje imię upadło
krzykiem mewy na darmo
złudzeń wielbisz piołuny
w zagłębieniu szyi
szafranowy odcisk lęku
brzęczy miedzią
nie złotem

sobota, 15 października 2011

***

w fotelu w róże
twoje łapczywe dłonie
rzeką imion nie znanych
rzeźbią koryta na
moich piersiach


w połowie blasku
szukam całości
po omacku słowa drążę
piętno bólu jarzmione
korą czeremchy
i smakiem wina
tłumione


w biegu po słowa
literą wiedzione palce
w wyszarpanej nocy
znaczeń bez pamiętnych
pukam
po namiętność