....poszczególne szuflady....

czwartek, 28 stycznia 2010

wiersz

Pisać nie jest łatwo. A publikować swój pierwszy wiersz tutaj - też jakoś dziwnie.
Do odważnych świat należy - tak mówią. Odważnie więc wklejam debiut w Pisaniu do szuflady opatrzony moim zdjęciem



czuwam
nad oddechem
motyla
szumiącymi liśćmi jabłoni
w blasku księżyca
samotny wędrowiec
znalazł drogę do domu


znajdź chociaż mój cień
żebym była

niedziela, 24 stycznia 2010

No i jak tu żyć...

kiedy żyć się nie da?! ADHS, ale przecież to niby nie tragedia, a owszem, dla mnie tak. Kiedy jest się podnóżkiem własnego, dorostającego syna, kiedy wyzwiska sypią się człowiekowi na głowę, kiedy nie ma nadziei że będzie lepiej i kiedyś to się skończy...to wtedy nasuwa sie to pytanie ; Jak żyć i czy wogóle jeszcze warto...?
A Bóg...dobry Bóg...patrzy na moją mękę, czasami tak sobie myślę że jego to wcale nie ma, a jeśli tak, to musi mieć w sobie coś z sadysty...Nie urągam, należę do wierzących-pytanie, jak długo?
Kolejny nieszczęśliwy dzień mija, a pomocy z nikąd...

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Niby nic, a jednak...!

Zepsuł się komputer, no to przecież żadna katastrofa, a jednak dla tych z ADHS to prawdziwa tragedia. Znowu nam się dostało, a szczyt awantury osięgnął najwyższy poziom i tylko rękoczynów brakowało. Adrian nie radzi sobie ze stresem, nie potrafi się opanować i nie umie wczuć się w sytuację którą sam stworzył. On dla siebie samego jest zawsze ofiarą, wszyscy zmówili się przeciwko niemu, nikt go nie rozumie, tak samo jak on nie potrafi zrozumieć dlaczego doszło do eskalacji i że on sam ponosi największą odpowiedzialność za to co nastąpiło.
Termin do psychiatry dopiero 11-ego lutego, a Bóg wie czy ten zgodzi się przepisać rytalinę, ostatnio nie chciał, twierdząc że już za późno. Ale jeżeli nie przepisze tego czy podobnego lekarstwa to dojdzie do katastrofy, to tylko kwestia czasu, akurat tutaj jestem pewna.
Ciężko, coraz ciężej, jeżeli nic się niezmieni to długo nie wytrzymam nerwowo. Narazie mam cięgle nadzieję i nie poddaję się, ale Bóg wie na ile starczy mi sił. Czasami jestem u kresu sił, a czasami jest lepiej, szczególnie kiedy znowu jakaś iskierka nadziei się zapali...

czwartek, 7 stycznia 2010

Napisz do szuflady

Na początku, bo przecież początek jest najważniejszy, spotkała się potrzeba z pomysłem. Para niedobrana i staczająca nieustanne spory. Ona ciągle domaga się swoich praw, on wyznacza ścieżki, czasem tak odległe od jej wymogów. Trzeba pogodzić tą kłótnicę z tym nieustannym przewodnikiem.

Piszcie do szuflady. Jeśli nie chcecie ujawniać swoich personaliów - zamieszczę Wasze słowa przez swój profil.

Piszcie wiersze, prozę, opowiadania, materiały teatralne, złote myśli, haiku, modlitwy. Nie zatrzymujcie swoich słów dla siebie. Napiszcie raz coś do szuflady!
*
Blog ma charakter "non-profit" i jest adresowany do wszystkich amatorskich twórców słowa. Zastrzegam sobie prawo do niewielkiej redakcji treści bloga.
*
Zapraszam twórców i czytelników, Ania

***
Początki bywają trudne, burzliwe i okupione ranami. Warto zmniejszyć te cierpienia i zaczerpnąć natchnienia z naszych ulubionych autorów - czekam na fragmenty Waszych Mistrzów, na Wasze inspiracje literackie.