....poszczególne szuflady....

czwartek, 7 stycznia 2010

Napisz do szuflady

Na początku, bo przecież początek jest najważniejszy, spotkała się potrzeba z pomysłem. Para niedobrana i staczająca nieustanne spory. Ona ciągle domaga się swoich praw, on wyznacza ścieżki, czasem tak odległe od jej wymogów. Trzeba pogodzić tą kłótnicę z tym nieustannym przewodnikiem.

Piszcie do szuflady. Jeśli nie chcecie ujawniać swoich personaliów - zamieszczę Wasze słowa przez swój profil.

Piszcie wiersze, prozę, opowiadania, materiały teatralne, złote myśli, haiku, modlitwy. Nie zatrzymujcie swoich słów dla siebie. Napiszcie raz coś do szuflady!
*
Blog ma charakter "non-profit" i jest adresowany do wszystkich amatorskich twórców słowa. Zastrzegam sobie prawo do niewielkiej redakcji treści bloga.
*
Zapraszam twórców i czytelników, Ania

***
Początki bywają trudne, burzliwe i okupione ranami. Warto zmniejszyć te cierpienia i zaczerpnąć natchnienia z naszych ulubionych autorów - czekam na fragmenty Waszych Mistrzów, na Wasze inspiracje literackie.

2 komentarze:

  1. Pomysł dobry,ale z pisaniem u mnie kiepsko :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To może ja otworzę tą szufladę. Choć u mnie na blogu jest już krótka notka o tym że jestem mamą hyperaktywnego 17 latka (mam również 27 letnią, zupełnie zdrową i "normalną" córkę). Syn ma ADHS (tutaj wyobrażam sobie że większość czytelniczek pomyśli o jakiejś wyimaginowanej diagnozie, która akurat jest na czasie-bo tak się mówi teraz). Sama nigdy nie wiedziałam co to jest i nie zarzucam nikomu innego myślenia czy innego zdania, ja też myślałam inaczej, kiedyś...kiedyś tam.
    Teraz już wiem o co chodzi, i na zarzut że to wina rodziców bo nie potrafią sobie poradzić z dzieckiem powiem tylko - nieprawda, bo tych dzieci prawie że wychować się nie da, one są po prostu inne. Jak te przysłowiowe koty co chadzaja swoimi ścieżkami i tak naprawdę nigdy ich człowiek nie zrozumie. Mają swoje widzenie świata,a może inaczej, mają swój świat w którym obowiązują inne zasady. My "normalni zjadacze chleba" nigdy ich nie zrozumiemy.
    Najnowsze badania udawadniają że za ADHS winę ponoszą neurotransmitery i nieprawidlowe funkcjonowanie zasobów dopaminy, więc bodźce są zupełnie inaczej odbierane.
    Przeszliśmy dużo, bardzo dużo, a moja mama stwierdziła że syn powinien mieć przynajmniej trzy pary rodziców, żeby ci inni mogli choć trochę odpocząć. Chorzy na tą chorobę mają bardzo niski stopień radzenia sobie z frustracją, chorobami towarzyszącymi są neurozy i depresje.Jako dorośli są osamotnieni, bo nikt ich nie rozumie a i oni są trochę "dziwakami" choć niesamowicie inteligentnymi-jak się to mówi "od geniusza do szaleńca jest tylko jeden maleńki krok". Ryzyko wpadki w uzależnienie od lekarstw czy narkotyków jest 3-4 razy większe niż u zdrowych ludzi. Ryzyko rozwodu dla małżeństw wychowujących takie dziecko jest 6-7 razy większe.
    Nic więc dziwnego że żyjemy każdym dniem na nowo i z dnia na dzień też trochę. Jestem wdzięczna kiedy dzień kończy się dobrze i spokojnie. Pokładam nadzieję że z czasem będzie lepiej, choć ADHS egzystuje również u dorosłych a szanse na pozbycie się się tej choroby w okresie dojrzewania, nie są wielkie. Jak narazie żyjemy nadzieją a największym marzeniem naszym jest to, żeby losy naszego syna potoczyły się pozytywnie, choć to niełatwe, szczególnie teraz, kiedy czasy są ciężkie dla wszystkich, a szczególnie dla takich jak on. Mam nadzieję że spotka na swojej drodze ludzi wyrozumiałych, ludzkich, ludzi którzy podadzą mu pomocną dłoń. A że mieszkamy w Wiedniu od 28 lat, powiem tylko tyle że tutaj o to jest bardzo trudno, tutaj króluje egoizm w najwyższej formie. To nie Polska, gdzie żyje się inaczej bo i ludzie są inni: bardziej wyrozumiali i serdeczni.
    Cóż jeszcze napisać, kiedy wszystkie marzenia i plany kręcą się wokół tego jednego problemu.
    Może tylko życzyć sobie pogody ducha i siły...mimo wszystko .

    OdpowiedzUsuń